Do napisania tego artykułu skłonił mnie pewien wyj±tkowy karp, którego nazwałem Czerwony, a dlaczego wyj±tkowy ano dlatego bo przez 5 lat złowiłem go 7 razy
Ale zacznijmy od pocz±tku, jeziorko w którym żył Czerwony ma ze 3,5 hektara, a żyje w nim około 15 karpi jest strasznie zaro¶nięte i trudne technicznie, wywózka zestawów to konieczno¶ć ze względu na małe oczka wolne od ro¶linno¶ci.Po rozmowie z miejscowymi dowiedziałem się, że żyj± tu karpie, nie ma ich zbyt dużo ale s± słusznych rozmiarów, ale wiadomo jak to jest z miejscowymi-lubi± przesadzać. Mój bohater jest królem tej wody, jak się póĽniej okazało jest największy i będzie najczę¶ciej odwiedzał moj± matę.Połowy nad ta wod± zacz±łem wczesna wiosn± po zlokalizowaniu kilku atrakcyjnych miejsc zabrałem się za nęcenie i nie moglem już się doczekać pierwszej zasiadki.Po kilku bezowocnych weekendach emocje opadły, ale próbowałem dalej, ciekawo¶ć co kryje ta woda była bardzo silna, po około 2 miesi±cach łowienia rozgryzłem cały zbiornik, karpie o różnych porach dnia i nocy zaznaczały swoj± obecno¶ć w innych czę¶ciach zbiornika.A brania były też i brania pierwszym karpiem wyci±gniętym z tej wody był nasz bohater, ważył niecałe 15.5kg. Złowiłem go na zielon± kuleczkę Myster doop i tu ciekawostka, kulka ta królowała cały sezon na tej wodzie, lecz w następnym roku karpie dużo się nauczyły i już nie chciały zielonych kuleczek.
W następnym sezonie czerwonego miałem na macie 2 razy z różnych miejsc i na różne przynęty, oceniłem także przyrost w ci±gu roku Czerwony tył od kilograma do półtora, przez następne kilka sezonów Czerwony regularnie odwiedzał moj± matę, ostatni raz złowiłem go 10 paĽdziernika 2009 roku ważył wówczas magiczne 20kg, woda miała 7 stopni w następnym roku po zej¶ciu lodów po ciężkiej i długiej zimie kolega znalazł przy brzegu zdechłego, mojego karpia i tak się zakończyła przygoda z tym wspaniałym karpiem.
